Szanowny Czytelniku, niniejszy blog ma charakter wyłącznie informacyjny. Wszystkie wpisy zostały stworzone w oparciu o moje prywatne doświadczenia związane z walką z tą chorobą. Nie zajmuję się leczeniem ani diagnostyką chorób, a przekazane na tym blogu informacje mogą być jedynie wskazówką, a nie skuteczną terapią w leczeniu chorób odkleszczowych. Nie wyrażam zgody na kopiowanie treści tego bloga ponieważ jest to moja własność. Dziękuję za zrozumienie. 

< Wstecz

Dalej >

Teoria spiskowa, prawda, pieniądze i mity?

 

Może będziecie zszokowani, ale uważam, że w całych tych naszych problemach zdrowotnych to nie borelioza gra pierwsze skrzypce.., baa, nawet nie piąte. Oczywiście pośrednio przyczynia się do naszych dolegliwości tylko co jest tego powodem. Krętek boreliozy jest bakterią beztlenową gram-ujemną, która istnieje na ziemi od około 15 milionów lat (z tego co pamiętam na podstawie informacji, które wyczytałem). W latach 70, 80 i 90 XX wieku nasi rodzice, dziadkowie i pradziadkowie byli kąsani przez kleszcze, a co więcej słyszałem o takich co mieli dosłownie "zbroje" na klacie z kleszczy, rumienie wędrujące i co z tego? I nic. Dożywali starości w zdrowiu, nigdy nie mieli objawów i nikt nie rozmieniał na drobne powiązań między kleszczami, a chorobami. Znane są przypadki leśników, którzy latami byli kąsani i faktycznie narzekali, ale głównie na bóle stawów. Neuroborelioza była rzadkością i wynikiem pecha albo upośledzenia układu odpornościowego, a dzisiaj? Dzisiaj większość przypadków to ciężkie neuroboreliozy. Nie będę się zagłębiał w tematy leczenia metodami według wytycznych IDSA i ILADS bo wiele informacji na ten temat możecie znaleźć sami. Powiem tylko tak, IDSA to ściema i robienie z ludzi debili, a na ILADS nigdy się nie zdecydowałem i zaraz Wam opowiem dlaczego. Pierwsze ukąszenia kleszczy pamiętam jeszcze z lat 90. Nie wiem czy już wtedy chorowałem, ale po objawach, które opisałem wcześniej można przypuszczać, że tak. Ostatnie ukąszenie pamiętam gdzieś na przełomie roku 2011/2012. Główne uderzenie choroby nastąpiło pod koniec 2016 roku. Biorąc pod uwagę, że czas podziału komórki krętka (co prawda w warunkach laboratoryjnych) wynosi około 14-16 godzin to będąc zakażonym od czasu kiedy byłem szpitalu (1996 roku) powinienem zostać zjedzony żywcem przez bakterie (oczywiście przyjmując założenie, że nasz układ odpornościowy nie potrafi sobie radzić z infekcją). Więc nasuwa się pytanie co takiego się dzieje, że nagle chorujemy? Poniżej napiszę o moich przemyśleniach na ten temat opartych o informacje, które zdobyłem i zależnościach, których się dopatrzyłem chorując latami.
 

Jesteśmy sami sobie winni bo nie dbamy o nasze organizmy!
Posłuchajcie, nawet nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo na własne życzenie wykańczamy nasz układ odpornościowy. Codziennie stosujemy różne kosmetyki na bazie aluminium i ciężkiej chemii, dzięki której pachniemy pół dnia, nie pocimy się a do tego kobiety wyglądają jak lalki barbie. Skąd wiecie jakie jest działanie na nasz organizm związków chemicznych zawartych w szamponach, perfumach, sprayach do włosów, lakierach, odżywkach, pastach do zębów, kremach itd.?., przecież większość z nas nawet nie rozumie znaczenia słów określających skład takiego gówna, które przez skórę dostarczamy organizmowi, podam Wam przykład:

- Zwykły ładnie pachnący żel pod prysznic, jeden z wielu jakich latami używamy dwa razy dziennie, skład: Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Acrylates Copolymer, Glyceryn Parfum, PEG 120 Methyl Glucose Dioleate, Polyquaternium-10, Sorbitol, Allantoin, PEG7 Glyceryl Cocoate, PEG40 Hydrogenated Castor Oil, PEG60, Styren/Acrylates Copolymer, Sodium Benzoate, a to dopiero połowa dobroci, które wcieramy namiętnie każdego dnia podczas gorącej kąpieli kiedy to pory skóry otwierają się szeroko...
 

  • Telefony komórkowe, WiFi, Bluetooth, zegarki z GPS i reszta „deviców”. W samym tylko wieżowcu, w którym mieszkam mój telefon znajduje 11 do 15 sieci bezprzewodowych. Czy to coś dziwnego, że w głowach rosną guzy wielkości mandarynek? Wreszcie na oddział trafiają coraz młodsi mężczyźni z rakiem prostaty i pytają lekarza dlaczego? Tylko, że większość z nas nosi telefon komórkowy w kieszeni spodni, jakieś 10 centymetrów od przyrodzenia.., i tak przez 15, 20 lat życia codziennie. Ze wszystkim walczy w naszym imieniu nikt inny jak nasz układ odpornościowy, który wreszcie nie daje rady.
     

  • Jedzenie, a właściwie twory pełne pestycydów, które nie widziały słońca i wody deszczowej trafiają codziennie na nasze talerze. Jeśli uważacie, że czerwone mięsko, które ładnie zapakowane w sklepie pochodzi od gospodarza, który ma krówki, świnki i kurczaczki to jesteście w błędzie. Wpiszcie w wyszukiwarkę Youtube frazę animal slaughterhouse to zobaczycie jak bestialsko traktowane są zwierzęta w hodowli i ubojni. Czy takie chore stworzenia, skatowane i zastraszone mogą dostarczyć naszym organizmom cennych wartości odżywczych? NIE. Cukier to pożywka dla bakterii, zabójca trzustki, wątroby, układu krwionośnego i nerek. Wszedłem niedawno na Uniwersytet Medyczny i pierwsze co zobaczyłem w wielkim holu to trzy automaty z cukrem; kawa, czekolada w proszku, batony, napoje energetyczne, cola, ciastka i rogaliki z datą ważności do przyszłego roku. Grunt to zdrowie „Let the food be Your Medicine powiedział czyżby.., Hipokrates? Czy on nie był przypadkiem LEKARZEM?
     

  • Powietrze i nie chodzi o całe zamieszanie wokół smogu, który w latach 80 i 90 był znacznie większy bo prawie wszyscy palili węglem tylko o środowisko jako całość. Miliony samochodów, samolotów (włączcie aplikację FlightRadar i zobaczcie ile samolotów lata nad ziemią przez całą dobę, a zobaczycie, że ziemi nie widać, tyle maszyn jest w powietrzu). Jako ciekawostkę powiem, że jeden silnik odrzutowca (a są dwa, trzy, czasami cztery) spala przy maksymalnym ciągu około 20 litrów paliwa lotniczego na sekundę. Przecież opary nafty lotniczej nie trafiają do woreczka dobrego czarodzieja tylko spadają na nasze głowy. Kiedyś słyszałem teorię o dodawaniu do paliwa lotniczego jakichś mega szkodliwych substancji, ale ja w to nie wierzę. Zresztą po co to robić jak już samo w sobie paliwo to taka trucizna, że opary zabiją człowieka w kilka minut.
     

  • Stres, nerwy, tryb życia i to nie są moje dywagacje tylko rzeczywistość, która ma realny wpływ na samopoczucie chorego na Boreliozę. Stres potrafi całkowicie załamać układ odpornościowy, nerwy dosłownie otwierają szlaban do infekcji całego organizmu. PROSZĘ MIEJCIE TO NA UWADZĘ!!! Zdrowie ucieka strumieniem, a wraca kroplami, jeden dzień dużego stresu to tygodnie powrotu do siebie z nasileniem objawów.
     

  • Teorie spiskowe to jest temat rzeka, ale warto przeanalizować kilka faktów, posłuchajcie. Po zakończeniu II wojny światowej wielkie mocarstwa „przygarniały” do siebie nazistowskich fachowców, którzy byli wybitnymi specjalistami w określonych dziedzinach naukowych. Jednym z takich „gitów” był Erich Traub, facet, który na polecenie Himmlera pracował nad bronią biologiczną, a dokładnie nad wektorem jej przenoszenia. Traub odkrył, że kleszcz jest idealnym nosicielem patogenów zdolnym zarażać bydło na terytorium wroga. Amerykanom tak się spodobał ten chłopak, że postanowili zabrać go do siebie i zrobić szefem laboratorium na wyspie Plum Island niedaleko Nowego Jorku. Program, nad którym pracował Erich był ściśle tajny, a prowadzono go w latach 50 i 60 pod kryptonimem „Paperclip”. Powstała książka Lab 257, w której szerzej opisana jest działalność tego nazisty. Rzekomo istnieją dowody na to, że Traub eksperymentował z bakteriami Borreli w połączeniu z innym patogenami groźnymi nie tylko dla bydła, ale także dla ludzi. Były żołnierz, który pracował jako wartownik na Plum wspominał, że na całej wyspie były rozlokowane tabliczki informujące o zagrożeniu spowodowanym chorobami roznoszonymi przez kleszcze. Ile w tym prawdy? Ja uważam, że dużo. Jeśli nawet zainfekowane kleszcze wydostały się z wyspy na grzbietach szczurów i migrujących ptaków to po 40, 50 latach mogły przenieść groźne bakterie praktycznie w każdy zakątek świata. Ot taka spuścizna po III Rzeszy. Ale to nie koniec „hits-ów” z serii szpiegowskiej. Okazuje się, że część patogenów przenoszonych przez kleszcze znajduje się na liście WHO jako i tu uwaga „Broń biologiczna wykorzystywana przeciwko zdrowiu i życiu człowieka” Nie wierzycie? Szukajcie, a znajdziecie; 
    Table A3.1. Biological agents variously cited as possible weapons for use against humans” na stronie WHO (World Health Organization). Znajdziecie tam szczepy Bartonelli, Chlamydii, Rickettsi, Yersini i wielu innych.

    www.who.int/csr/delibepidemics/annex3.pdf?ua=1
    Oczywiście na stronie jest informacja, że te bakterie występują w naturze, ale jest też inna ciekawostka, która mówi o tym, że znane są przypadki eksperymentów z rozpylaniem bakterii przy pomocy aerozolu. Sam fakt, że jakieś mocarstwa testowały takie rzeczy już zapala czerwoną lampkę. Bynajmniej u mnie.

    Niestety to nie koniec bo okazuje się, że zgodnie z raportem opublikowanym przez Marjorie Tietjen z Journal of Degenerative Disease około 60% pacjentów, którzy cierpią na chroniczną boreliozę zainfekowani są różnymi szczepami Mycoplasm, między innymi Mycoplasmą Fermentas, która i tu uwaga jest opatentowana przez Armię Stanów Zjednoczonych :) Nie wierzyłem, ale już wierzę. Zapraszam Was na stronę www.patft.uspto.gov numer patentu 5,242,820 (miłej lektury). Tylko nasuwa się pytanie po co to wszystko? Komu się to opłaca? Odpowiedź brzmi Billions of Dollars! Ja wydałem na boreliozę około 20 tysięcy złotych i nadal wydaję dużo, a ilu jest takich jak ja? Setki, tysiące, a może miliony na całym świecie? Ludzi, którzy leczą się objawowo nie wiedząc na co chorują i tak przez całe życie. Wizyty lekarskie, badania, suplementy diety, zioła, antybiotyki i kosztowna walka z niewidzialnym wrogiem.
    Tylko 1000 takich osób jak ja generuje zysk na poziomie 20 milionów złotych, które trafia do obrotu w przemyśle farmaceutyczno- lekarskim, a ilu jest chorych na świecie, miliony???

    W latach 70, 80 i na początku lat 90 Pablo Emilio Escobar Gaviria (kolumbijski przemytnik narkotyków) zarabiał na handlu kokainą (nielegalny narkotyk, silnie uzależniający środek psychoaktywny) nawet 70 milionów dolarów dziennie! Jego działalność była nielegalna, kosztowała życie wielu ludzi, rozbiła wiele rodzin i do dnia dzisiejszego zbiera swoje żniwa. Tylko, że Escobar to "mały żuk" w porównaniu do jednego z koncernów farmaceutycznych, który tylko w 2017 roku zarabiał dziennie ponad 142 miliony dolarów, oczywiście legalnie i w białych rękawiczkach handlując swoimi prochami na skalę globalną :) Tylko same lekarstwa na raka wygenerowały ponad 80 miliardów dolarów w 2017 roku. Więcej informacji na ten temat znajdziecie tutaj:
    https://www.statista.com/topics/1764/global-pharmaceutical-industry/
    Mam nadzieję, że nie pomyliłem zer bo powiem szczerze nawet ciężko mi i mojemu kalkulatorowi było zrozumieć te kwoty. Ahh ta Borelka, która jest, a której tak naprawdę nie ma, nasza niewidzialna kurka znosząca złote namacalne jajka :) 

Krzysztof

19 lutego 2019